Przenoszę na ten adres:
krolllew.blogspot.com
poniedziałek, 2 marca 2015
czwartek, 26 lutego 2015
Poród
Całe stado odpoczywało w grupkach, czyli po kilka lwic. Ciężarna Kiara leżała razem ze swoim partnerem, Vitani, Kulą i Dotty. Wszyscy spali spokojnie, jednak Kovu się obudził z koszmarnego snu. Spojrzał z przestrachem na Kiarę, ale ta uśmiechała się przez sen, więc ten także tak zrobił i spróbował zasnąć ponownie.
Jednak koszmar znowu się pojawił.
Sen Kovu
Kiara właśnie rodziła, a lew nie wiedział co ma robić. Biegał spanikowany, aż nagle rozległa się pisk, lwica urodziła lwiątko, jednak drugie było martwe, a sama Kiara także odeszła. Wtedy Kovu się znowu obudził.
Teraz tylko Kiara rodziął na prawdę! Kovu jednak nie zaczął panikować, tylko obudził Simbę, który spał kilka grup dalej.
- Simbo, biegnę po Rafikiego, ty pilnuj Kiary! - wydyszał i pognał ku wielkiemu baobabowi.
Simba czekał przy córce, starając się jej pomóc. Niedługo obudziło się cało stado. Sarabi, Diku, Dwala, Naanda, Nala, Dotty, Spotty, Scfurry, Sarafina, Umekunda, Kula, Tama i Chumvi otoczyli Kiarę, która niespodziewanie szybko wydała na świat potomstwo.
Pierwsze lwiątko było rude i było także samiczką. Urodziła się bez problemów.
- Kovu, nazwijmy ją nadzieja. Jak to będzie Rafiki?
- Nadzieja to Asha.
- O nie! - zawołał lew - Ona nie może otworzyć oczu, Rafiki, zrób coś!
- Spokojnie młody królu, ona otworzy za kilka dni.
Wtedy Kiara zaczęła wydawać na świat kolejne lwiątko. Te już miało kłopoty z funkcjonowaniem, tylna lewa łapa był zgięta i być może zostanie tak na zawsze.
- Jakie podobne do ciebie, tato! Rafiki, czy to chłopiec?
- Nie, to dziewczynka.
- Kiaro - powiedziała Nala -twój ojciec nazywa się Simba, czyli lew, sokoro wasza córka jest do niego podobna, może nazwiecie ją lwica?
- Tak! To świetny pomysł! - powiedział Kovu - Rafiki, jak jest lwica?
- Lwica to Leah.
- Cudnie!
Jednak zaczęły się poważne kłopoty, Kiara ledwie łapała oddech. Małe lwiątko stworzyło wiele kłopotów. Kiedy było po wszystkim lwica spojrzała na najmłodsze. Jednak ono się nie ruszało. Kiara ze smutkiem położyła głowę przy ciele lwiątka i zapłakała.
- To wszystko przeze mnie! - krzyknęła - Gdybym nie była taka głupia i gdybym nie wchodziła do gejzeru nie miałabym chorych córek, a najmniejsze dziecko by żyło!
Jednak mała kuleczka poruszyła się. Wszyscy spojrzeli na nią z nadzieją, a wtedy ukazały się małe, zielonkawe oczka.
- To źródło życia! - zawołał Kovu - Jak to jest Rafiki?
- To Chanzochamaisha - odpowiedział pawian, łamiąc sobie język.
- A samo źródło? - zapytała Nala.
- Koda.
- Więc księżniczki Asha-nadzieja, Leah-lwica i Koda-źródło. Cudnie imiona!
Jednak koszmar znowu się pojawił.
Sen Kovu
Kiara właśnie rodziła, a lew nie wiedział co ma robić. Biegał spanikowany, aż nagle rozległa się pisk, lwica urodziła lwiątko, jednak drugie było martwe, a sama Kiara także odeszła. Wtedy Kovu się znowu obudził.
Teraz tylko Kiara rodziął na prawdę! Kovu jednak nie zaczął panikować, tylko obudził Simbę, który spał kilka grup dalej.
- Simbo, biegnę po Rafikiego, ty pilnuj Kiary! - wydyszał i pognał ku wielkiemu baobabowi.
Simba czekał przy córce, starając się jej pomóc. Niedługo obudziło się cało stado. Sarabi, Diku, Dwala, Naanda, Nala, Dotty, Spotty, Scfurry, Sarafina, Umekunda, Kula, Tama i Chumvi otoczyli Kiarę, która niespodziewanie szybko wydała na świat potomstwo.
Pierwsze lwiątko było rude i było także samiczką. Urodziła się bez problemów.
- Kovu, nazwijmy ją nadzieja. Jak to będzie Rafiki?
- Nadzieja to Asha.
- O nie! - zawołał lew - Ona nie może otworzyć oczu, Rafiki, zrób coś!
- Spokojnie młody królu, ona otworzy za kilka dni.
Wtedy Kiara zaczęła wydawać na świat kolejne lwiątko. Te już miało kłopoty z funkcjonowaniem, tylna lewa łapa był zgięta i być może zostanie tak na zawsze.
- Jakie podobne do ciebie, tato! Rafiki, czy to chłopiec?
- Nie, to dziewczynka.
- Kiaro - powiedziała Nala -twój ojciec nazywa się Simba, czyli lew, sokoro wasza córka jest do niego podobna, może nazwiecie ją lwica?
- Tak! To świetny pomysł! - powiedział Kovu - Rafiki, jak jest lwica?
- Lwica to Leah.
- Cudnie!
Jednak zaczęły się poważne kłopoty, Kiara ledwie łapała oddech. Małe lwiątko stworzyło wiele kłopotów. Kiedy było po wszystkim lwica spojrzała na najmłodsze. Jednak ono się nie ruszało. Kiara ze smutkiem położyła głowę przy ciele lwiątka i zapłakała.
- To wszystko przeze mnie! - krzyknęła - Gdybym nie była taka głupia i gdybym nie wchodziła do gejzeru nie miałabym chorych córek, a najmniejsze dziecko by żyło!
Jednak mała kuleczka poruszyła się. Wszyscy spojrzeli na nią z nadzieją, a wtedy ukazały się małe, zielonkawe oczka.
- To źródło życia! - zawołał Kovu - Jak to jest Rafiki?
- To Chanzochamaisha - odpowiedział pawian, łamiąc sobie język.
- A samo źródło? - zapytała Nala.
- Koda.
- Więc księżniczki Asha-nadzieja, Leah-lwica i Koda-źródło. Cudnie imiona!
wtorek, 24 lutego 2015
Gejzer
Kovu wrócił kiedy powoli niebo się rozjaśniało. Wesołym śmiechem i uściskiem przywitał go nie kto inny jak Kion, jego szwagier, młodszy brat Kiary.
- A gdzie to się po nocy chodziło? - zapytał ze serdecznym śmiechem.
- A ty czemu już nie śpisz?
Kion zaśmiał się i zlazł z lwa.
Następnego dnia Kovu i Kiara wybrali się do gejzerów. Rafiki mówił, że ciepła kąpiel dobrze zrobi lwicy.
- Kovu, wjedź, proszę! Woda jest taka ciepła... - powiedziała Kiara.
- No jakoś nie wiem, czy to dobrzy pomysł...
- Oj, Kovu! Co może się stać?
Nagle gejzer wystrzelił. Kiara poleciała w powietrze i upadła twardo na skały. Jej partner z przerażeniem pobiegł na Lwią Skałę.
- Simbo! Nalu! Kiara miała wypadek! Zemdlała! - krzyknął i razem z rodzicami swojej żony pognał do miejsca pobytu Kiary.
Lwica leżała nieprzytomna, ale na szczęście oddychała. Dla pewności zbadał ją Rafiki.
- Lwicy nic nie jest, ale lada chwila może urodzić. Mam nadzieję, że waszym dzieciom nic nie będzie.
Następnego dnia Kovu i Kiara wybrali się do gejzerów. Rafiki mówił, że ciepła kąpiel dobrze zrobi lwicy.
- Kovu, wjedź, proszę! Woda jest taka ciepła... - powiedziała Kiara.
- No jakoś nie wiem, czy to dobrzy pomysł...
- Oj, Kovu! Co może się stać?
Nagle gejzer wystrzelił. Kiara poleciała w powietrze i upadła twardo na skały. Jej partner z przerażeniem pobiegł na Lwią Skałę.
- Simbo! Nalu! Kiara miała wypadek! Zemdlała! - krzyknął i razem z rodzicami swojej żony pognał do miejsca pobytu Kiary.
Lwica leżała nieprzytomna, ale na szczęście oddychała. Dla pewności zbadał ją Rafiki.
- Lwicy nic nie jest, ale lada chwila może urodzić. Mam nadzieję, że waszym dzieciom nic nie będzie.
poniedziałek, 23 lutego 2015
Spotkanie z ojcem
Kiara ostatnio była zazdrosna. Widziała, jak jej mama bawiła się z Kovu.
Kiedy znowu zobaczyła, że tak się bawią, nie wytrzymała i pobiegła do swojego partnera.
- Kovu! Dlaczego ganiasz się z moją mamą?
- Kiaro, uspokój się - powiedział troskliwie lew - Ja i Nala jesteśmy prawie rodziną.
- Zgadza się - powiedziała lwica - Mój ojciec to Skaza, a Kovu jest synem Skazy. Jesteśmy pół rodzeństwem.
- Właściwie, - powiedziała Kiara - to Kovu jest przybranym synem Skazy. Jego ojciec jest nieznany.
Kovu westchnął smutno. Nie znał swojego ojca, co bardzo go dołowało. Kiedyś tylko widział lwa podobnego do siebie, ale ten był w wieku jego pół-przybranej-siostry, więc nie mógłby być jego ojcem. Dokładniej to był Chumvi.
Wieczorem Kovu położył się na szczycie Lwiej Skały i rozmyślał. Podszedł do niego Chumvi.
- Chłopie, czemu się smucisz?
- Nie mam pojęcia kim jest mój ojciec.
- Kovu, chodź za mną.
Poszli na sawannę w duże drzewa. Z każdych stron otaczały ich liście.
- Kovu, ja jestem twoim tatą.
Młody lew zamiast się ucieszyć, wydał z siebie ryk wściekłości.
- Byłeś tam! Na Złej Ziemi! Żyłeś tam! Widziałeś jak dorastam! Wiele razy rozmawialiśmy, a ty nigdy nie byłeś na tyle odważny, bo powiedzieć mi prawdę!
Chumvi zareagował w ten sam sposób.
- Ciesz się, że twoim ojcem nie jest Skaza! Nie jesteś jego synem ale... - Chumviemu załamał się głos i powiedział szeptem - ja nim jestem...
- Co?
- JESTEM SYNEM SKAZY!
Słowa te odbiły się echem po całej Lwiej Ziemi. Brat Kuli uciekł w gęstwinę drzew, a Kovu próbował otrząsnąć się ze spotkania ze swoim prawdziwym ojcem.
niedziela, 22 lutego 2015
Decyzja
Do odpoczywającej pary podszedł Simba.
- Kovu, Kiaro, bardzo wam gratuluję.
- Tylko po to przyszedłeś Simba?
- Nie, chcę żebyście zasiedli niedługo na tronie.
-Co? - zapytał zdziwiony Kovu - Simbo, jesteś jeszcze młody, masz tylko cztery lata!
- Cztery i pół - Simba z uśmiechem poprawił lwa - I właśnie o to chodzi. Jak to będzie wyglądać? Umieram, kiedy twoje dzieci są dorosłe, ty obejmujesz tron i co? One są dorosłe i nie sposób ich nauczyć rządzenia!
- Jak tak o tym mówisz, tato... - powiedziała Kiara - Daj nam kilka godzin, omówimy to.
Simba odszedł, zostawiając parę samą.
- I co, Kovu? Co o tym myślisz?
- Że luz bluz się skończy - zaśmiał się lew.
- Kiedyś uważałam, że dorosłość jest cool, ale to tylko odpowiedzialność i nuda.
Po godzinie konwersacji Kovu i Kiara poszli do Simby.
- Zdecydowaliśmy, że - zaczął Kovu, ale jego partnerka mu przerwała.
- Chcemy zostać władcami.
Zazu zaczął zwoływać zwierzęta. Córka Simby i syn Skazy weszli na szczyt Lwiej Skały i dumnie zaryczeli, na znak, że stali się nowymi władcami.
- Kovu, Kiaro, bardzo wam gratuluję.
- Tylko po to przyszedłeś Simba?
- Nie, chcę żebyście zasiedli niedługo na tronie.
-Co? - zapytał zdziwiony Kovu - Simbo, jesteś jeszcze młody, masz tylko cztery lata!
- Cztery i pół - Simba z uśmiechem poprawił lwa - I właśnie o to chodzi. Jak to będzie wyglądać? Umieram, kiedy twoje dzieci są dorosłe, ty obejmujesz tron i co? One są dorosłe i nie sposób ich nauczyć rządzenia!
- Jak tak o tym mówisz, tato... - powiedziała Kiara - Daj nam kilka godzin, omówimy to.
Simba odszedł, zostawiając parę samą.
- I co, Kovu? Co o tym myślisz?
- Że luz bluz się skończy - zaśmiał się lew.
- Kiedyś uważałam, że dorosłość jest cool, ale to tylko odpowiedzialność i nuda.
Po godzinie konwersacji Kovu i Kiara poszli do Simby.
- Zdecydowaliśmy, że - zaczął Kovu, ale jego partnerka mu przerwała.
- Chcemy zostać władcami.
Zazu zaczął zwoływać zwierzęta. Córka Simby i syn Skazy weszli na szczyt Lwiej Skały i dumnie zaryczeli, na znak, że stali się nowymi władcami.
sobota, 21 lutego 2015
Ciąża Kiary
Kiara wybiegła z baobabu Rafikiego i pognała ku wodopojowi, tak szybko, że jej dwie towarzyszki, Nala i Vitani, ledwie ją doganiały.
Na małej skale leżał wygrzewający się na słońcu Kovu. próbował uciąć sobie małą drzemkę, kiedy coś przeleciało nad jego głową i chlupnęło mocno do wody. Tym czymś była Kiara.
- A dokąd tak się spieszysz? - zaśmiał się lew.
Lwica wyszła z wody i otrzepała się, mocząc lekko swojego partnera. Jako para byli najszczęśliwsi pod słońcem.
- Kovu! Muszę ci coś powiedzieć! - krzyknęła lwica i przytulił się do partnera - Będziemy rodzicami!
Młody lew stał zdezorientowany.
- Ale skąd to wiesz? - zapytał.
Na małej skale leżał wygrzewający się na słońcu Kovu. próbował uciąć sobie małą drzemkę, kiedy coś przeleciało nad jego głową i chlupnęło mocno do wody. Tym czymś była Kiara.
- A dokąd tak się spieszysz? - zaśmiał się lew.
Lwica wyszła z wody i otrzepała się, mocząc lekko swojego partnera. Jako para byli najszczęśliwsi pod słońcem.
- Kovu! Muszę ci coś powiedzieć! - krzyknęła lwica i przytulił się do partnera - Będziemy rodzicami!
Młody lew stał zdezorientowany.
- Ale skąd to wiesz? - zapytał.
- Byłam u Rafikiego, bo źle się czułam. On mi powiedział, że jestem w ciąży!
piątek, 20 lutego 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)